Mimo, iż śledzę wydarzenia związane ze sprawą dość aktywnie, to ciągle nie słyszałem, czym zakończyła się analiza naszych ekspertów owegł sławetnego filmu nakręconego przez miejscowego Rosjanina. Słyszałem rozmaite (mniej lub bardziej sensacyjne - nie jestem w stanie ich ocenić, bo nie znam aż tak dobrze rosyjskiego) analizy okrzyków, które nagrały się na owym filmie. Ale to na razie zostawmy - chodzi mi o coś innego. Coś, o czym jak do tej pory, chyba nigdzie nie było mowy - tajemniczych linach, które widać jak przesuwają się nad szczątkami wraku.
Niedługo po tym, jak rozlega się syrena, kamera przesuwa się z prawej, na lewą. I wówczas kamera gwałtownie wraca z lewej, na prawo - między 0.44 - 0.48. Wówczas widać, jak nad przewróconym kołami do góry podwoziem, przesuwają sie z lewej na prawą, trzy długie zwisające nad ziemią liny.
Tutaj już ujęcie w zwolnionym tempie i po powiększeniu...
Nie ulega wątpliwości, że liny/pasy przesuwają się nad wrakiem. Co tam robią? Liny raczej nie latają same w powietrzu, w dodatku niemal idealnie równolegle do siebi - wniosek jest jeden - musiały być zamocowane do jakiegoś obiektu latającego nad miejscem katastrofy. W jakim celu?
Przecież to wszystko dzieje się jeszcze przed przybyciem na miejsce oficjalnych ekip ratunkowych - co latający obiekt, operujący linami, robi nad miejscem katastrofy, o której wydarzeniu się służby ratunkowe dopiero się dowiadują i przybędą za kilkanaście/kilkadziesiąt minut? Czyżby ktoś przenosił kawałki wraku z jednego miejsca na inne? Kto i w jakim celu?
Jak dotąd nie słyszałem, by ktokolwiek z naszych ekspertów analizował ten fragment nagrania? Ciekawe dlaczego? Panie ministrze Miller? A może Paligłup?
Komentarze